sobota, 17 maja 2025

Komora Pokazowa

Są takie miejsca, do których mogę wracać bez zastanowienia. Ktoś mógłby powiedzieć "Kanały? Ale po co? Cegła w tym czy tamtym wygląda tak samo". Być może w jakimś stopniu miałby rację. Jednak... czy aby na pewno? 
Dziś chciałem pokazać Wam zdjęcie odb... eeeee wróć... zdjęcie przelewu burzowego oczywiście 😉 No dobrze, ale gdzie takie cuda można podziwiać, pewnie cicho zapytacie? Aby nie było łatwo, odpowiedzi musicie poszukać między wierszami.

To, co wyróżnia kanały od innych miejsc, to to, że są nieprzewidywalne, niebezpieczne i wymagają pokory, zrozumienia oraz okazania im szacunku. 

W środowisku eksploratorów, kanały są swego rodzaju niszą. Panują w nich specyficzne warunki, zmuszające do zachowania szczególnej ostrożności. Traktowanie ich lekkomyślnie może prowadzić do kalectwa, a nawet śmierci.

Osobiście znam tylko jedną osobę, która bardzo głęboko siedzi w tej tematyce oraz posiada naprawdę rozległą wiedzę na ich temat. Jeśli lubicie te tematy to zapraszam tutaj penetratorscavengerteam - nie będziecie żałować 😉

Poza nim kojarzę (bardziej z Internetu) jedną może dwie osoby, które w większym lub mniejszym stopniu pasjonują się nimi. Tak więc widzicie jak bardzo mało osób decyduje się na zwiedzanie kanałów.

No dobrze, ale dochodzimy do ciekawego miejsca. To, co tu widać, to komora przelewowa. Zamurowany kanał po prawej stronie nie został nigdy wykorzystany. Aczkolwiek wspaniałomyślny Lindley przy budowie planował kanały z wyprzedzeniem. W tym celu pozostawił miejsce na ewentualne przyszłe przyłącza. Ale jak widać plany potrafią się zmienić i przelew nigdy nie został wykorzystany.

My tymczasem udajemy się na lewo, prosto do pewnego niezwykłego miejsca, które jest soczystą wisienką tego odcinka.

Powiem Wam, że z tym zdjęciem miałem sporo problemu. Nie, że był problem z wykonaniem, ale nie jestem pewny czy pochodzi z prezentowanego właśnie miejsca 😅 Kto by się przejmował, cegła tu cegła tam 😉

Jest i ona! Komora Pokazowa! Czyż nie jest piękna?😍 Tego typu miejsca jak to miały przybliżyć mieszkańcom Warszawy ideę kanałów. Pokazać, że kanalizacja jest dobra oraz sprawi, że gówno nie musi wcale płynąć ulicami, co kiedyś było powszechne. Do komór takiej jak ta prowadziło wygodne zejście po schodkach dla tych, co chcieli zobaczyć jak to wszystko od kuchni wygląda.
Z ciekawostek, na tyle ile się orientuję, w Warszawie są dwie lub trzy tego typu komory. W drugiej jeszcze nie byłem. Ale kto wie, może kiedyś będzie mi dane.

U dołu (ten duży) znajduje się Kanał Główny I - odbiera on ścieki z całej Pragi. Dwa mniejsze po bokach, jak się domyślam, stanowią doloty z innych mniejszych kanałów. Niestety moja wiedza w tym temacie jest zbyt mała, ale pomalutku pomalutku. Człowiek całe życie się uczy😉

Tutaj widzimy doskonale wypływający ściek wprost z kanału Głównego I. Zaś za moimi plecami na wysokości kolan znajduje się burta oddzielająca przelew burzowy. Gdy podczas burzy poziom wody w kanale gwałtownie wzrośnie, jej nadmiar przelewa się przez burtę tam, gdzie właśnie stoję. Następnie woda jest przekazywana kanałem (tym którym dopiero co szliśmy) do ujścia aż do Wisły. 

Cofając się do tej perspektywy zapewne zwróciliście uwagę na włączone lampy. Nie wiem od czego zależy ilość zapalonych lamp. Gdy trafiłem tu pierwszy raz, paliły się dwie z sześciu. Kolejnym razem paliły się już trzy. Może to coś jak smocze kule w Dragon Ball?🐉
Gdy wszystkie sześć rozpromienieją się swym blaskiem, zjawi się sam Lindley i spełni jedno życzenie? 😉

Czasem ciężko jest pokazać na zdjęciach piękno jakiegoś miejsca. A szczególnie gdy są to bardzo ciasne miejsca, bo jednak oczy to oczy i dostrzegają więcej, sięgają głębiej niż pokazują zdjęcia.

Aczkolwiek kogo tu nie przyprowadziłem, był tym miejscem zachwycony. A taki uśmiech chyba potwierdza to że naprawdę było warto 😉

A tu kolejny zadowolony zawodnik. Co prawda skryty za szalikiem, ale możecie mi wierzyć uśmiecha się równie szeroko 😉

No ale cofnijmy się jeszcze do naszej wspaniałej komory.

Tutaj ponownie mamy widok na przelew burzowy.

Tylko, że coś nagle trochę tłoczno się zrobiło, jakby więcej lamp rozpaliło... Czy to już? Czy to Lindley?

A nie, to tylko dwóch pracowników z MPWiK i jacyś ludzie... hmm no tak Noc Muzeów przecież miała być niedługo. To się nam trochę tu zasiedziało 😅 Ale udajemy, że też jesteśmy z wycieczki i wtapiamy się w ten mały tłum. No bo jak mielibyśmy się tłumaczyć? Żeśmy sami tam weszli 😉

I co by tu jeszcze powiedzieć? Na dole płynie ściek. Ale, w sumie to jest też jedna ciekawa rzecz. Mała tama sterowana ręcznie za pomocą korby.

Widać jeszcze pozostałości mechanizmu sterującego tamą, tylko czy sprawne? Oj, tego już nie udało nam się sprawdzić. Ale bez solidnej porcji WD-40 raczej ciężko byłoby ją ruszyć z miejsca.

Na zakończenie kilka fotek przy włączonych lampach. Przecież nieczęsto zdarza się taka okazja

Ostatnie spojrzenie na Kanał Główny I. Już naprawdę ostatnie podczas tego odcinka 😉 Co nie oznacza, że już tu nie wrócimy.

Na tą chwilę możemy chylić czapki z głów. Dzieło Lindleya przetrwało niezwykle dużą próbę czasu. Pokazując z jak ogromną starannością kiedyś dobierano materiały oraz z jaką doskonałością projektowało i budowało. Na tyle, ile widziałem, śmiem twierdzić, że kanały Lindleya przeżyją nie jedne współcześnie budowane przyłącza.

Pora wychodzić, było miło. Na zewnątrz świeci lampa.

A jakby tego było mało, to wesoła grupa pracowników MPWiK stoi przy wejściu i rozdaje podarki, dla uczestników przybyłych do komory pokazowej. To było miłe z ich strony 😊

Do zobaczenia!

Nie zapomnijcie polubić pozostałych Huraganowych socjalmediów, aby być na bieżąco w temacie naszych poczynań 😊


   



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz