środa, 2 lipca 2025

Jeeeest otwarta klapa...

Jeeeest otwarta klapa... Jeeeest zielona poświata, a to wskazuje na nic innego jak na kolektor spiskowy 😉 Ale nie o spiskach dzisiaj. Od tych tematów są zdecydowanie lepsze kanały 😏

Na przechadzki kanałowe zawsze miałem chrapkę. A ostatnim czasy pod naszymi stopami wiele się dzieje. Powstają nowe kolektory, przyłącza oraz prowadzone są inne modernizacje. Te ostatnie często są niczym innym jak wpełzaniem plastiku do starych istniejących sieci. Plastiku, który na zawsze przykryje cegłę.

Powiedzmy, że jakiś czas temu pojawiło się światełko w tunelu... by zobaczyć jak faktycznie ma się to nowe plastikowe środowisko do starej i klimatycznej czerwonej cegły.

W dzisiejszym odcinku trafiliśmy do ogromnego kolektora. Już na pierwszy rzut oka rzuca się zielony odcień ścian nowego kolektora. Podobno jego długość ma wynosić 10km. Ale czy oby na pewno?

Postanowiliśmy to sprawdzić odliczając głośno kroki 😉

Rura jak rura, od zewnątrz beton od środka gruba plastikowa powłoka. Bez klimatu, bez duszy... nie to, co cegła. 
  
Przemieszczanie się jej śliską powierzchnią nie należało do niczego przyjemnego.

Wybierając się w to miejsce natrafiliśmy na ścianę, a w zasadzie na tamę, zamykające nam dalszą drogę. Po drugiej stronie jest komora, w której z resztą też byliśmy. Ale kiedyś nawet jej nie było, tylko piękny i duży ceglany kanał. Do niego jednak się spóźniliśmy, gdyż został pokryty bezdusznym plastikiem.  

Jednak nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował wykorzystać grama potencjału tej obślizgłej zielonej rury.

Tak się złożyło, że akurat miałem dwie latarki świecące zielonym i czerwonym światłem. A to stworzyło fajną okazję do zrobienia ciekawych zdjęć.

W malowaniu światłem nie jestem jakimś mistrzem, ale zawsze warto próbować nowych rzeczy niż odpuścić. Prawda? 😉

Trochę czerwonego mroku. A przed nami mały basenik rytualnego przejścia. Komu kalosza nie przeleje, temu sprzyja przejście do nowej komory 😉
To już jest w innym miejscu. Skończyliśmy zwiedzać jeden kanał i pojechaliśmy zobaczyć drugi (ten, co znajdował się za tamą).

No i jest wspomniana wcześniej komora, wypełniona czymś... w sumie nie wiem czym. W oddali widać dalszą część kanału. Jak wspomniałem tej komory kiedyś nie było i można było przejść dalej. Teraz bez... pontona ani rusz. A skoro mowa o pontonie, to kolega już tam pływał 😀Nie wierzycie? Sami sprawdźcie 😉



Ściana samego przelewu położona jest wysoko. Musiało by naprawdę mocno padać, aby zapełnić komorę do takiego poziomu, aby woda zaczęła się przelewać. Chociaż pewnie działają tu inne systemy, które w razie potrzeby dokonają zrzutu wody do zielonego kanału, którym dopiero co szliśmy. 

Jeszcze szybki rzut oka z innej perspektywy i będziemy się zbierać do wyjścia. Natomiast kiedyś na pewno pokażę Wam to, co było w tamtej dalszej części tego kanału.

I to byłoby na tle, dzisiejszy odcinek pokazał nie tylko jak przez nowe potrafi zmienić się stare. Ale także, że nie trzeba mieć kaloszy by wejść do kanału, czasem po prostu mogą wystarczyć najzwyklejsze...  klapki 😀

Do zobaczenia!

Nie zapomnijcie polubić pozostałych Huraganowych socjalmediów, aby być na bieżąco w temacie naszych poczynań 😊


   



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz