piątek, 16 października 2015

Próchniaczek Rejtana

Przejeżdżałem samochodem  koło niego niejednokrotnie, za każdym razem nie było czasu, aby się zatrzymać i sprawdzić, co się skrywa w tym opuszczonym i niszczejącym budynku. Nie dawało mi to spokoju i w końcu postanowiłem się zatrzymać i sprawdzić co jest w środku.

Już od ostatniego przejazdu koło tego budynku nie oczekiwałem zastać wiele w środku widząc jak proste jest wejście do środka.

O dziwo oprócz walających się wszędzie różnych  przedmiotów zostało kilka mebli.




Nie, nie było płytki w środku...


Na podłodze w kuchni było tyle rzeczy, że nie da się przez nią przejść nie robiąc hałasu. Oby tylko nikogo nie było. 


W niektórych szafkach pozostały kubki i talerze.



Była też i drobna Pani Barbara...


A jej mąż raczej do drobnych nie należał.


Parter nie zaoferował mi za wiele, jak się okazuje jednak ktoś nocuje w tym budynku.

No proszę, trzy berła władzy mężczyzny ;)

Jak każda kobieta pani Barbara zaczytana była w harlequinach.


Górne piętro okazało się być najciekawsze. Szczególnie pokoje po prawej.

Pokój po lewej był otwarty, a w nim cała zbieranina... No po prostu wszystkiego.

W tej całej zbieraninie, znalazł się nawet komiks Kaczora Donalda.





Chwila mocowania się z drutem i w końcu dostałem się do pokoi po prawej.

Takie perełki lubię i to wrażenie jakby ktoś wyszedł na chwilę i miał zaraz wrócić.




Zostawiając za sobą wszystko tak jak zastałem, poszedłem do kolejnych pomieszczeń, które były już w gorszym stanie.

W apteczce oprócz kropli żołądkowych, Pani Barbara przechowywała różne nie znane mi specyfiki, pomimo czterech lat w branży aptekarskiej ;)

Dobra gospodyni potrafi zadbać o to by w okresie zimowym jedzenia nie zabrakło i można to powiedzieć o naszej Pani Barbarze. 



Ostatni pokój na piętrze.

Wracając się do schodów okazało się, że jest jeszcze strych.



Będąc na strychu zlokalizowałem przejście do dalszej części budynku, lecz wątpliwa wytrzymałość podłoża zmusiła mnie do poszukania drogi na zewnątrz. Tuż przy wyjściu z budynku znalazłem trochę starej prasy.





Wydostając się oknem na podwórko, kawałek dalej było całkiem przyzwoite wejście do wspomnianej wcześniej części budynku..






W tym budynku był tylko jeden częściowo umeblowany pokój.

Była też całkiem ciekawa lektura.




A także cała kolekcja przeglądu ogrodniczego z 1954 roku.

I to by było na tyle, być może gdybym wcześniej się tu wybrał to zastałbym to wszystko w lepszym stanie? Bardzo możliwe, ale teraz to już nie ma co się zastanawiać, eksplorować trzeba dalej.
Do zobaczenia na kolejnej eksploracji.



Aktualizacja:
Kilka dni przed publikacją tego wpisu, akurat przejeżdżałem koło miejsca tego budynku, niestety budynku już nie było.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz