czwartek, 10 lutego 2022

Nocne Trzepanie Iskier vol. 1.0

Przez dłuższy czas nigdzie nie chodziłem, można by powiedzieć, że miałem dość dłuższą przerwę od eksploracji. Nie była ona z własnej woli czy wyboru lecz bardziej spowodowana przeciwnościami losu oraz innymi losowymi zdarzeniami, no ale nie o tym.

Od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie pewna myśl, plan zrobienia czegoś, co jest zarazem proste, a zarazem  bardzo efektowne. I tak w moje ręce trafiła tak zwana trzepaczka do jajek 😉

Wtedy też napisał kolega Marcin i wywiązała się pewna rozmowa. Doszliśmy do wniosku, że można byłoby wyjść na jakieś nocne manewry. Zaproponowałem fort albo las. Na to Marcin: dawaj fort, no to dawaj, odpowiedziałem 😊

Fort Benjaminów (o którym mam nadzieję też niebawem będzie wpis) zlokalizowany jest nieopodal Zalewu Zegrzyńskiego. To sporej wielkości fort zbudowany przez Rosjan w okresie poprzedzającym I wojnę światową. Niezwykle klimatyczne miejsce, do którego udaliśmy się w nocy.

Szybkie oględziny fortu celem znalezienia ciekawego miejsca, chwila na przygotowania aparatu, sprzętu do trzepania i można działać 😁

No tak, pewnie jesteście ciekawi jak powstaje taka magia? Cóż, nie powiemy 😜

Żartowałem 😉

Tak więc to żadna magia, a jedynie wykorzystanie kilku prostych przedmiotów. Potrzebujemy między innymi trzepaczkę do jajek lub nawet dwie. Trzepaczka szybko się zużywa więc nie polecamy podbierania trzepaczki partnerce, żonie, kochance czy kogo tam macie. No chyba, że chcecie być niewpuszczeni do mieszkania za zniszczenie tego niepozornego, a jakże przydatnego sprzętu 😁

Do środka trzepaczki wkładamy "rozczesaną" palcami wełnę stalową i przywiązujemy sznurek do końcówki rączki trzepaczki. Wełnę podpalamy zapalniczką lub baterią (taką do kopania języka 😄) i zaczynamy trzepać, im mocniej tym lepiej 😇

Z zabawy w forcie mieliśmy radochę jak małe dzieci, które dostały wymarzoną zabawkę. Trzepaczka nie musiała długo czekać. Kilka dni później spróbowałem zakręcić nią na pewnym opuszczonym moście kolejowym. Mimo delikatnie oświetlonej ulicy, efekt końcowy wyszedł fenomenalnie. 

A kilka dni później zawitaliśmy w bardzo fajnej hali produkcyjnej/magazynowej, niedaleko dzielnicy Ursus.

Ciasne pomieszczenia sprawiły, że zwątpiłem w swój podstawowy obiektyw, który jest bardzo wąski. I tu do akcji wkroczyła "ryba" (dla mniej obeznanych, po prostu obiektyw typu rybie oko 😉) i to był dobry wybór.

Poszliśmy więc za ciosem i sprawdziliśmy co można byłoby zrobić w pozostałych pomieszczeniach.
 
Portal - to pierwsze, co przychodzi mi na myśl widząc te iskrzące okręgi.

Ogromny X powstał za pomocą kręcenia tylko jedną trzepaczką.

I moje ulubione - iskry wylewające się oknem z małego bocznego pomieszczenia.

Tak naprawdę możliwości jest wiele, a jedyne co nas ograniczenie to wyobraźnia. W zanadrzu mamy jeszcze kilka miejsc i pomysłów, gdzie można by zrobić równie ciekawe zdjęcia z wykorzystaniem trzepaczki.

A Wy jak uważacie? Podobała Wam się taka galeria? Dajcie znać w komentarzu tego postu, będzie nam miło 😊

Mały bonus dla wytrwałych do końca 😉


Tymczasem, do następnego!
Nie zapomnijcie polubić pozostałych Huraganowych socjalmediów, aby być na bieżąco w temacie naszych poczynań 😊

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz