Sezon na kamienice rozpoczął się kilka miesięcy temu. A że niebawem w życie miały wejść obostrzenia spowodowane pewnym wirusem, trzeba było się spieszyć, aby coś zobaczyć i zdążyć wrócić do domu.
Opuszczone kamienice są o tyle problematyczne, że ciężko do nich wejść. Często stoją szczelnie zamurowane i tak pozostawione na pastwę czasu. No chyba, że trafi się jakieś otwarte okno, wtedy do akcji wkracza...
drabina teleskopowa ;)
Urbex to nie wandalizm, ścian rozwalać nie będziemy, a że ktoś zapomniał o zabiciu niektórych okien to jest to na naszą korzyść.
Mając tak wspaniałą drabinę, można poczuć się dosłownie o tak ;)
No, ale skoro już jesteśmy w środku, tradycyjnie zacznijmy zwiedzanie od piwnicy.
Jednak po zejściu na dół, okazuje się, że nie ma tam za bardzo co pokazywać.
A kręcenie się między belkami podtrzymującymi (chyba) strop nie należało do przyjemnych. Ruszamy wiec na górne poziomy.
Po drodze mijamy liczne symbole pozostawione na ścianach klatki schodowej i w dawnych pomieszczeniach mieszkalnych.
Większość mieszkań została dokładnie wyczyszczona z wyposażenia. Ale znalazły się takie w których coś tam się ostało.
W jednym z takich mieszkań znajdujemy przeróżne artefakty ;) Gdy byłem mały miałem identyczne piłkarzyki.
Tu mamy jakiś antyczny telefon.
Gdzieniegdzie leżą porzucone zabawki.
Tutaj ktoś nawet zostawił pranie.
Kolejne pomieszczenie do którego wchodzimy, a raczej próbujemy wejść jest trochę ciasne, stąd też robi się mały zator ;)
Co ciekawe, trafiamy na lokum urządzone przez dzikich lokatorów. Zapewne za czasów kiedy dostęp do kamienicy był prosto z poziomu chodnika.
"Tu panują prawa Texasu i Mississippi obcym wstęp surowo zabroniony!!!" Ok, to my sobie już grzecznie pójdziemy :)
Samą kamienicę można ocenić tak 3 na 10 punktów, ale został jeszcze dach, a z nim szansa na podbicie oceny końcowej :)
Na strychu pozostałości po fanach używek.
W końcu jest i dach, duży i zapewniający minimalny odstęp 2m od siebie ;)
No cóż, skoro widoki nijakie, to można chociaż zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia ;)
No nie powiem, jest tu całkiem wysoko.
Wszyscy maja zdjęcia ze zwisającymi nogami z dachu, teraz mam i ja ^^
Początki rooftopping-u nie są łatwe, był początek marca na dworze jeszcze zimno, a mimo to było mi gorąco ;)
Na zakończenie nie mogło zabraknąć wspólnego zdjęcia pamiątkowego ;)
Zrobiło się już późno, pora wracać na dół do naszej drabiny.
Przez wiele lat złomiarze wybebeszyli wszystko. Trzeba uważać, bo w pionie klatki schodowej nie ma barierek.
Tego dnia sezon kamienic rozpoczął się bardzo pozytywnie. Czasem warto zapuścić się w zakamarki swojego miasta, może się okazać, że dobry Urbex jest tuż za rogiem.
Ledwo zdążyliśmy wsiąść do samochodu, a do kamienicy próbuje wbić kolejna tajemnicza grupa. Tylko czemu zachowywali się tak, jakby kogoś szukali ^^.
Podsumowując, spacerek po dachu ratuje sytuację dając ostatecznie wynik mocnego 6/10 dla naszej kamienicy ;)
Tymczasem zapraszam do odwiedzenia pozostałych Huraganowych socjalmediów:
Uwielbiam stare kamienice. W przedwojennych często są malowidła żydowskie, a w piwnicach napisy cywilów z Powstania Warszawskiego 👍
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za takiminmiejscami, ale.wiem ze sa osoby które lubią je odwiedzać i czesto robią w nich ładne zdjęcia
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam z takimi miejscami. Brudno tam, brzydkio pachnie. Nie moje klimaty
OdpowiedzUsuńDo mnie niezbyt przemawiają takie miejsca. Ale jak ktoś lubi to czemu nie :)
OdpowiedzUsuń